Aktualności

Coron i problemy z promem

25 listopada 2025
Autor:
Rafał

Spóźniony prom.

Mamy prom z El Nido do Coron, czyli z wyspy Palawan na wyspę Busuanga. Na dzień dobry prom spóźniony jest 1h. Kiedy zajęliśmy swoje miejsca okazało się, że system rezerwacji miał awarie i program wygenerował za dużo biletów. Gwardia przybrzeżna zapowiedziała, że nie wypuści promu z większą ilością pasażerów. Byli wśród nas tacy, którzy zarezerwowali prom, ale nie dostali potwierdzenia od firmy. Zdenerwowani pasażerowie ciągle wychodzili z promu i prosili obsługę o interwencję, ale ta sytuacja chyba przerosła drobne Filipinki z biura obsługi klientów, nie wiedziały co robić. W końcu po kontroli biletów, znaleziono tych z wadliwymi biletami, jednak nie chcieli opuścić promu. 

Po trzech godzinach i po interwencji straży przybrzeżnej wszyscy pasażerowie opuścili prom. Po przeszukaniu pomieszczeń, oraz toalet, czy nikt nie został, obsługa jeszcze raz wpuszczała na pokład na podstawie dobrych biletów. Prawie 30 osób zostało na przystani z nadzieją na kolejny prom. 

Nasz prom ruszył po 3,5 h od planowanego startu.  I zaczęło mocno bujać… 

Sonny nurkume

Kolejnego dnia wypływamy łodzią z miejscowości Coron w kierunku wyspy Coron. 

Kajakami płyniemy pod niską skałą z jednej części laguny do drugiej. W czasie przypływów tunel jest zalany wodą i wtedy kajaki trzeba przenieść górą po schodach, albo płynąć dookoła skał. Zatrzymujemy się też w słodkowodnych jeziorach Kayangan i Barakuda. W tym ostatnim nasz przewodnik Sonny nurkuje osiągając 6-7 metrów w dół, tak że w ciemnej wodzie tracimy go z oczu. Za chwilę ubiera kamizelkę ratunkową i schodzi z nią w dół 5-6 metrów, jakby nie miała wyporności. Po lunchu płyniemy zobaczyć chiński wrak, który zatonął podczas II wojny światowej, potem do ogrodu koralowców i na wyspę CYC, wokół której oglądamy podwodną łąkę z rozgwiazdami.

Węża nie było

Następnego dnia przed wylotem do Cebu wchodzimy na górę Tapyas. Mimo, że ma tylko 167 metrów wysokości zmęczyliśmy się mocno, ponieważ od samego rana słońce niemiłosiernie grzeje. Do tego ktoś zagrodził ścieżkę i musimy szukać innego wejście, a potem iść na przełaj przez wysoką trawę. Na szczęście, nie spotkaliśmy żadnego węża na naszej drodze.

Pojawiła się informacja, że ze wschodu nadciąga tropikalna depresja.

Przeczytaj więcej o naszych podróżach w Azji:

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *