Aktualności

Osaka

18 października 2017
Autor:
Rafał

Menażka ratuje życie.

Dotarliśmy do Osaki. Za pierwszy cel zwiedzania obraliśmy sobie Międzynarodowe Centrum Pokoju Osaka. Przedstawione są tam konflikty wojenne Japończyków na przełomie wieków, ale największą uwagę zwrócono na działania w czasie II wojny światowej z naciskiem na osoby cywilne. Jest między innymi replika typowego domu japońskiego, są zdjęcia zbombardowanej Osaki, mapy ruchów wojsk, oraz menażka która uratowała życie ciężarnej kobiecie. Strasznym doświadczeniem jest wejście do niewielkiego schronu, gdzie można poczuć się jak podczas nalotów w czasie II wojny światowej. Gdzieś z góry słychać odgłosy lecących samolotów, spadających bomb, a wkoło krzyki, płacz i jęki ukrytych w schronie ludzi.

Zamek Osaka

Muzeum znajduje się na obrzeżach parku w centrum którego stoi zamek Osaka. Jego pierwowzór pochodzi z XVI wieku, wybudowany z rozkazu Toyotamiego Hideyoshi. W połowie XVII wieku w główną wieżę uderzył piorun, a pod koniec XIX w czasie działań wojennych zamek spłonął. Współczesna kopia pochodzi z 1931 roku. Zamek z zewnątrz robi ogromne wrażenie, jednak wnętrza zdecydowanie ustępują tym w Himeji. Bardzo ciekawe są krótkie, animowane hologramy z życia mieszkańców zamku wyświetlane jak małe teatrzyki. Na ostatnim piętrze ośmio-poziomowego budynku znajduje się taras widokowy z widokiem na miasto.

Jizo w czerwonej pelerynce

Kolejnym miejscem, które odwiedzamy w Osace jest świątynia Shitennoji – duchowe serce miasta. Wzniesiona została 1400 lat temu na rozkaz księcia Shotoku, który prawdopodobnie sprowadził buddyzm do Japonii. Prócz pięciopiętrowej Buddyjskiej Pagody do której można wejść na kolejne piętra, na tym terenie znajduje się jeszcze Główna Złota Sala, Brama Główna, Sala Wykładowa, oraz cmentarz – jakże inny niż ten nasz w Polsce. Stoją tam podobizny bóstwa Jizo, ubranych w czerwone pelerynki. Jizo jest patronem noworodków, nienarodzonych dzieci, oraz kobiet w ciąży.

Przeczytaj więcej o Japonii:

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *