Aktualności

Ewakuacja z Hoi An

04 listopada 2025
Autor:
Rafał

Powódź w Wietnamie.

Od ponad tygodnia środkowy Wietnam nawiedzają intensywne opady co powoduje rekordowe powodzie. Są tak duże, że nawet polskie media od kilku dni rozpisują się o tym. Sprawcą tego jest dwunasty w tym roku huragan Fengshen, który z impetem uderzył w Wietnam. Zalane są popularne wśród turystów miejsca: stare miasto w Hoi An (wpisane na listę UNESCO), cytadela Hue (UNESCO), dzielnice nadmorskiego miasta Da Nang. Od 60 lat w Hoi An woda nie sięgała tak wysoko, zginęło kilkadziesiąt osób.

O zalaniach w Hoi An wiedzieliśmy już przed wylotem z Polski, ale mieliśmy nadzieję, że jak zwykle potrwa to 2-3 dni i woda szybko wróci do koryta rzeki. Byłem przekonany, że jak dojedziemy do Hoi An to powodzi już nie będzie i nasz hotel, który stoi nad rzeką przyjmie nas bez żadnego problemu. Niestety okazało się, że woda w hotelowej recepcji osiągnęła 3 metry wysokości co spowodowało, że wymaga gruntownego remontu. 

Udało mi się zarezerwować inny, który (co ważne) oddalony jest spory kawałek od rzeki. W czasie powodzi była w nim woda, ale tylko 70 cm… tylko… i krótko, więc zdołali go już posprzątać. 

Ucieczka z hotelowego pokoju

Kiedy przyjechaliśmy do Hoi An woda stała już tylko na ulicy przy rzece, a most łączący stare miasto z wyspą, gdzie stoi nasz zalany hotel, jest nieprzejezdny. Sklepy, kawiarnie i restauracje położone wyżej już funkcjonują, tylko w tych przy rzece trwa sprzątanie, mycie i układanie towaru. Na ulicy stoją  beczkowozy z czysta wodą, a służby i wojsko sprzątają nawierzchnię z mułu i ogromnej ilości śmieci. Market, w którym woda miała 2,5 metra wysokości jest zamknięty, a w funkcjonujących już sklepach w mieście właściciele pokazują nam dokąd sięgała woda.

W Hoi An udaje nam się zobaczyć kilka zabytkowych miejsc, ale nie wszystkie są otwarte. Oczywiście jest czas wolny na spacer, kawiarnie, zakupy i krawieckie przymiarki.

Wieczorem zaczyna znowu padać. Kiedy usiadłem w barze z muzyką na żywo, woda oddalona była jakieś 30 metrów od mojego stolika. Po półtorej godziny ta odległość nie przekraczała już 5 metrów. Idąc do hotelu (pod górę) deszczówka mocno spływa w dół, ale są też płaskie miejsca, gdzie woda zaczyna się już zbierać. Okazało się, że mój nowy hotel leży w niecce co powoduje, że woda nie ma jak spływać. Żeby do niego dojść idę po kostki w wodzie.

W nocy ulewny deszcz i burza nie odpuszcza. Nad ranem Renata i Rysiek uciekają ze swojego pokoju, ponieważ woda zaczyna lać się z sufitu, po ścianach i z lamp nie oszczędzając łóżka, walizek i pensjonariuszy.

10 minut na spakowanie

Nad ranem widok z pierwszego piętra jest straszny. Podjazd pod hotelem jest zalany, podobnie ulica i chodniki. Mimo to ludzie idą w wodzie, powoli aby nie wpaść w jakąś dziurę, z uniesionymi rękami i posępnymi minami, w ciszy… jak zombie. Woda sięga im po uda. Dalej stoi zatopiony samochód, a skutery jeżdżą zatapiając koła. 

Nad ranem przestaje padać, ale prognozy na kolejne dwa dni nie są dobre. Woda na starym mieście znowu się podnosi zalewając market i dwie kolejne ulice wzdłuż rzeki. My nie mamy możliwości wyjścia (suchą nogą) z hotelu i odwołują nam wycieczkę do My Son. Postanawiamy więc przed czasem opuścić Hoi An. Za dwie godziny przyjedzie po nas van do Da Nang. Jednak za chwilę dwie godziny zmieniają się w 10 minut, ponieważ woda cały czas się podnosił i kierowca nie byłby w stanie wjechać już na hotelowy dziedziniec. Kilka ulic wokół naszego hotelu stoi w wodzie, ale kierowca daje radę przejechać przez zalany obszar. 

Dojeżdżamy do Da Nang, przestaje padać, ale w Hoi An woda nadal się podnosi.

Tymczasem trzynasty w tym roku huragan nazwany Kalmaegi zbliża się do środkowego Wietnamu…

Kolejna wycieczka do Wietnamu już na wiosnę i jesień 2026!

Przeczytaj więcej o naszych podróżach w Azji:

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *