Aktualności

Japonia, głodne jelenie

25 maja 2025
Autor:
Rafał

Szukając gejszy.

Z dziennika podróży Darka:

Kioto i Nara – deszcz, gejsze i jelenie z manierami.

Poranek w Kioto przywitał nas pokazem japońskiej pogody, czyli deszczem.

Zwiedzanie zaczęliśmy od zabytkowej dzielnicy Gion, gdzie każda uliczka wyglądała jakby była gotowa dla ekipy Netflix do kręcenia kolejnego serialu o gejszach. Szukaliśmy prawdziwej gejszy, ale niestety spotkaliśmy tylko przebierańców z parasolami i w mokrych butach. Dotarliśmy do świątyni Kiyomizu-dera buddyjskiej perełki z imponującym tarasem z którego rozciągał się widok na… szarą mgłę. Takie mokre coś, co według pewnej osoby, nazwijmy ją Zosia i tak lepiej wygląda niż ona bez drugiego śniadania. Bo tak, ona znowu by coś zjadła. Nadal głodna, od Kioto, od wczoraj, od zawsze.

Wafelki dla jeleni

Po południu przyjeżdżamy do Nary, japońskiego Gniezna. To tutaj bije serce prawdziwej Japonii, w mieście, w którym rządzą jelenie. Jelenie i to zawsze głodne. Można dla nich kupić specjalne wafelki.

Okazuje się, że zwierzaki lepiej znają sevil voir niż niejeden mężczyzna w Japonii. Kłaniają się i dopiero z gracją wyjadają ci z ręki. Aż Zosia wzdychała czemu one mają swoje wafelki, a ona nic nie chrupała od rana. Obiecaliśmy, że zatrzymamy się w jakiejś kawiarni w drodze powrotnej, ale czy zdążymy zanim podkradnie wafelki jeleniom?

Park Nara otacza buddyjski kompleks świątynny Todai-ji w skład którego wchodzi pawilon Wielkiego Buddy. To największa drewniana budowla na świecie z 400 tonowym posągiem Buddy Daibutsu Birushana, wielkim i dostojnym.

Na koniec dnia Budda syty, jelenie nakarmione, Zosia nie.

Przeczytaj więcej o naszych podróżach w Azji:

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *