Aktualności

Stolica Kambodży

18 lutego 2024
Autor:
Rafał

Król jest w domu.

Ostatni dzień w Kambodży, spędzamy w jej stolicy Phnom Penh. Zwiedzamy  świątynie, Pałac Królewski, knajpki i markety. To ostatnia szansa na zakupy. 

Wchodząc rano na teren Pałacu Królewskiego widzimy, że flaga królewska podniesiona jest na maszcie, co oznacza, że król jest w domu – w pałacu. Część, w której mieszka wyłączona jest dla turystów, ale chętnie byśmy go odwiedzili i pogadali jak Polak z Czechem. Król Sihamoni studiował balet w Pradze i świetnie mówi w języku czeskim. Pewnie byśmy się z nim dogadali i pogadali o smażonym serze i wojaku Szwejku.

Polscy konserwatorzy w Phnom Penh

Do perełek Pałacu Królewskiego należy: Sala Tronowa, Srebrna Pagoda z około 5 tys. srebrnych płytek na podłodze i ponad 300 metrów fresków na ścianie, przedstawiających historie z Ramajany. W ich odnowieniu pomagali polscy konserwatorzy zabytków, co nasz khmerski przewodnik wyraźnie podkreślał. Przechodzimy do Muzeum Narodowego, gdzie znajduje się wiele rzeźb, płaskorzeźb, naczyń i przedmiotów znalezionych w Angkor. 

Podobno w Phnom Penh znajduje się ponad 4,5 tys. obiektów związanych z buddyzmem. Nie jesteśmy w stanie ich wszystkich zobaczyć, ale zaglądamy do kilku najważniejszych świątyń w stolicy. 

Buddyjskie świątynie

W Wat Botum pochowanych jest wielu znanych mieszkańców Phnom Penh. Wat Ounalom, to siedziba największego patriarchy buddyjskiego Kambodży, w której znajduje się włos z brwi Buddy. Ponadto przed rządami Czerwonych Khmerów były tu zbiory składające się z około 30 tys. buddyjskich dokumentów. Idziemy też do Wat Penh, od której wzięła się nazwa stolicy Kambodży. To tam jesteśmy świadkami dziwnego rytuału karmienia kamiennych posągów lwów bekonem. Wierni przynoszą też jajka i rozbijają je na ich zębach. 

Phnom Penh, to fajne miejsce do nicnierobienia. Spokojne, choć na ulicy płynie rzeka aut, skuterów i tuk tuków, kameralne, choć mieszka tu 2,5 mln ludzi i tanie, choć za piwo trzeba czasem zapłacić 3 usd.

Przeczytaj więcej o naszych podróżach:

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *