Aktualności

Tarangire

26 marca 2021
Autor:
Rafał

Wielka Piątka.

Ze wschodniej części Tanzanii polecieliśmy na zachód, gdzie są najpiękniejsze Parki Narodowe. Przez kilka dni będziemy jeździć po buszu w poszukiwaniu dzikich afrykańskich zwierząt. Najbardziej nam zależy na tym by zobaczy wielką, afrykańską piątkę czyli lwa, słonia, bawoła, nosorożca i lamparta. 

Pierwszym parkiem do którego wjeżdżamy jest Terengire. Ma prawie 3 tys. kilometrów kwadratowych. 

Małpa złodziejka

Kierowca podnosi dach w naszym Land Cruiserze byśmy mieli lepszy widok na zwierzęta. Zatrzymuje się co jakiś czas, gdy wypatrzy jakieś zwierzę. Możemy wtedy wstać i przez otwarty dach obserwować zwierzęta. W czasie jazdy po uklepanych drogach buszu tak rzuca autem, że nie jesteśmy w stanie nawet zrobić zdjęcia. Napotykamy zebry, impale, dwie żyrafy przebiegły nam drogę, a daleko w rzece stoją dwa słonie. Zatrzymujemy się w punkcie widokowy, gdzie możemy wyjść z auta i zjeść kupiony rano lunch. Małpy bacznie nas obserwują i tylko czekają na chwilę naszej nieuwagi. Jedna w ułamku sekundy wskoczyła na stół i porwała bułkę z pudełka. Mam wrażenie, że nas turystów się nie boją, a większy respekt czują przed miejscowymi. 

Po lunchu wjeżdżamy na płaski teren usiany akacjami. To ulubione miejsce słoni, ponieważ co kilkaset metrów napotykamy grupy kilku, a nawet kilkunastu osobników. Mamy czas na to by spokojnie i z bliska przyjrzeć się im. Są to niestety jedyne zwierzęta z wielkiej piątki, które widzimy w Tarangire. 

Wioska Masajów

Po wyjeździe z Parku Narodowego nasz kierowca Isaak zatrzymuje się w niewielkiej wiosce Masajów, by pokazać nam jak oni mieszkają. Nie do końca jest to pokazowy skansen dla turystów, ponieważ ludzie ci tam żyją. Odciągamy ich od krów, którymi zajmują się na co dzień i pokazują nam swój tradycyjny taniec. Wchodzimy też do ich lepianek bez prądu, w których mieszkają. Mają tam dwie sypialnie (jedna dla rodziców, a druga dla trójki dzieci), oraz aneks kuchenny z niewielkim salonem. Wszystkiego jest może 10 metrów kwadratowych. Jak powiedział nam właściciel sypialnia rodziców jest naprawdę duża.

Hipopotam w obozie

W czasie kilkudniowego safari śpimy w obozie z namiotami nad jeziorem Manyara. Recepcjonista prosi nas byśmy w nocy nie wychodzili z namiotów, ponieważ obóz często odwiedzają hipopotamy mieszkające w jeziorze. Z naszego namiotu do restauracji mamy około 100 metrów, które przechodzimy pod opieką ochroniarza. Świeci latarką po krzakach sprawdzając czy nic się tam nie czai. Po drodze pozdrawia nas ochroniarz zaopatrzony w ostrą bronią, a w czasie kolacji dobiegają nas hipopotamie odgłosy. Na pewno nie będziemy w nocy wychodzić z namiotu. 

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *