Aktualności

Kandy – środkowa Sri Lanka

17 stycznia 2024
Autor:
Rafał

Król wśród owoców.

Przyjechaliśmy do Kandy, jednego z największych miast Sri Lanki. W samym centrum miasta znajduje się sztuczne jezioro utworzone na dawnych polach ryżowych. W najgłębszym miejscu ma nawet 18 m głębokości. Idąc w kierunku targu, obchodzimy je południową stroną. W jeziorze oprócz ryb mieszkają m.in.: ibisy, kaczki, żółwie i warany. Niektóre okazy waranów są naprawdę duże i wyglądają dość groźnie. I pomyśleć, że niegdyś lankijski król zażywał w tym jeziorze kąpieli. 

Część marketu w centrum miasta (ta z przyprawami, rybami i surowym mięsem) jest dzisiaj zamknięta, ponieważ hindusi obchodzą święto. Przed marketem stoją jednak owocowe stragany, gdzie próbujemy mandarynki, mangostany (wg mnie najlepsze owoce na świecie) i duriana. Durian jest chyba mało dojrzały, ponieważ nie śmierdzi tak jak powinien i jest zdecydowanie twardszy niż zwykle. Ale, jak mówią Azjaci, “król wśród owoców” zaliczony.

Zagubione w Kandy

Z wielu miejsc w Kandy (także z naszego hotelu) widać olbrzymiego siedzącego Buddę na wzgórzu. Idziemy do niego. Spacer pod górkę nie jest lekki, ale dzień wcześniej większość czasu spędziliśmy w aucie w związku z czym musimy dzisiaj rozruszać nogi. Po plecach Buddy można wejść do jego wnętrza, a z wysokości jego głowy rozciąga się imponująca panorama Kandy.

Dwie nasze dziewczyny zjeżdżają tuk tukiem na dół i mają czekać na nas przy Odelu – markowego sklepu, gdzie jakość i wykonanie t shirtów, sukienek jest zdecydowanie lepsza od tych sprzedawanych na markecie. Jazda tuk tukiem tak im się jednak spodobała, że objechały pół miasta, by w końcu zatrzymać się w Odelu, ale znajdującym się w całkiem innej części Kandy. Po kilku sms-ach i telefonach zdezorientowany kierowca tuk tuka z dziewczynami na pokładzie trafił w końcu do właściwego. 

Egzorcyzmy

Zaglądamy na chwilę do świątyni hinduistycznej, w której obok hinduskich mnichów swoje miejsca mają też mnisi buddyjscy, od których otrzymujemy błogosławieństwo. Nikt się jednak nie odważył podejść do groźnie wyglądającego kapłana (???) hinduskiego, który odprawiał jakieś modły, lub egzorcyzmy nad młodą dziewczyną przyprowadzona przez rodziców. Trzymał nad jej głową miskę z mlekiem, kobrą i kadzidełkami, a potem kazał jej coś pisać po mleku.

Wieczorem idziemy do Świątyni Zęba, gdzie odprawiana jest poja – celebracja wokół Zęba Buddy. Zamknięty jest on w 7 szkatułkach i tylko 3 razy w ciągu dnia można je zobaczyć. Zęba oczywiście nie. Tyle ludzi ile dzisiaj tu przyszło to dawno w tym miejscu nie widziałem.

Przeczytaj więcej o naszych podróżach w Azji:

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *