Aktualności

Magiczne Hoi An

11 października 2023
Autor:
Rafał

Hoi An.

Z Sajgonu przemieszczamy się do środkowego Wietnamu do miejscowości Hoi An. To prawdopodobnie najpiękniejsze miasto w Wietnamie, a przynajmniej jego starówka. Niektóre budynki pamiętają XVII-XVIII wiek i są mieszanką architektury chińskiej, japońskiej i wietnamskiej. Przyjeżdża tu bardzo dużo turystów, co miasto zawdzięcza polskiemu konserwatorowi zabytków Kazimierzowi Kwiatkowskiemu. Nie pozwolił on bowiem zburzyć starych zagrzybionych domów i szukał środków na ich remont. 

Hoi An to miasto krawców. Jest tu wiele miejsc, gdzie można uszyć na miarę garnitur, koszulę, płaszcz, czy tradycyjny wietnamski strój ao dai. 

Jest też wiele miejsc ze znakomitą kuchnią. To tutaj można zjeść Cao Lao, Wonton, czy White Rose. I oczywiście moje ulubione krewetki w czosnku. Jadłem je także teraz przy akompaniamencie potężnej ulewy z piorunami. 

Wietnamski Angkor

Niedaleko Hoi An znajduje się My Son, w którym także swoje palce maczał Kwiatkowski. My Son to wietnamski Angkor wpisany na Listę UNESCO. Kompleks starych budowli postawił wiele wieków temu lud Czampa. Służyły im jako świątynie hinduistyczne. Położone są w dolinie otoczonej górami w związku z tym nie ma wiatru, powietrze się nie rusza i jest bardzo duszno.

 

Koreański hałas

Po południu jedziemy do Trang, która ma kilka tradycyjnych łodzi w kształcie koszy. Pływamy nimi u ujścia rzeki Thu Bon, która niedaleko stąd wpada do Morza Południowochińskiego. Jest tu dużo koreańskich turystów, a Trang wie, że nie lubię tłumów i głośnej (koreańskiej) muzyki, dlatego wpływamy w spokojny, wąski przesmyk. Koreańczyków i muzykę “Gangnam style” zostawiamy więc za plecami. Nad naszymi głowami wiszą palmy.

Potem jedziemy na plażę oddaloną o kilka km od centrum Hoi An, a wieczorem spacerujemy po tym magicznym miasteczku. Przed 22 ulice pustoszeją. Siadam w mojej ulubionej kawiarence przy Hoang Van Thu. Kelnerka podaje gin z tonikiem, kobieta gra na skrzypcach, druga śpiewa, na przeciwko zamykają sklep z plecakami, a ulicą czasem przejedzie skuter

Przeczytaj więcej o naszych podróżach w Azji:

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *