Aktualności

miasteczko Matale i podglądanie Sri Lanki.

19 stycznia 2017
Autor:
Rafał

IMG_20170118_223622 IMG_20170118_223707 IMG_20170118_223923 IMG_20170118_224029
Mikołajowa relacja cd:

W trakcie wycieczki na Sri Lance pomiędzy zabytkami, muzeami i hotelami, wstąpiliśmy na mały rekonesans do lokalnego miasteczka Matale. Zobaczyliśmy na żywo toczące się życie tubylców, zlokalizowane wzdłuż handlowej ulicy. Wstąpiliśmy do miejscowego fryzjera – golibrody, popróbowaliśmy smażonych na głębokim oleju przegryzek oraz dokonaliśmy zakupów do wieczornych wiadomych celów :). Zaskoczyła mnie reakcja Lankijczyków na nasz widok w miasteczku nie turystycznym, czyli takim gdzie turyści nie zaglądają, z racji tej, że w przewodniku nie ma tu nic do zwiedzania. W większości przypadków, powodujemy uśmiech na twarzy kobiet, przynajmniej ja 🙂 Nie wiem czy to z powodu mojego wzrostu , czy koloru skóry. Nie mniej jest to bardzo przyjemne. Natomiast handlarze (w większości mężczyźni), uśmiechają się od ucha do ucha z powodów czysto finansowych, widząc potencjalnego klienta. Następną rzeczą która się rzuca w oczy są wszechobecne psy, które poza słodkim nic nie robieniem, czasami przerywają sjestę tylko w celu żebrania jedzenia. Generalnie wszystkie psy są pewnie jednej rasy, “lankijskiej” i pochodzą od jednego przodka, ponieważ wyglądają prawie identycznie, i też identycznie się zachowują. Z wiadomości uzyskanej od hodowczyni z Polskiego Związku Kynologicznego, na Sri Lance żyją psy rasy Basenji. Co prawda na fotografiach są dosyć podobne, ale w rzeczywistości są to w większości kundelki. A są dosłownie wszędzie, nawet na górze Sigiriya. JAK ??? Na tej wysokości, po setkach stromych schodów, w tym kręconych????

Teraz coś o transporcie. Na Sri Lance najczęstszym środkiem lokalnego transportu są Tuk-Tuki, czyli trzykołowe pojazdy, potrafiące przewieźć dosłownie wszystko: deski na budowę, rury, cement oraz te, robiące za taksówki. Te są najbardziej wymyślnie przyozdobione i często wyposażone w sprzęt hi-fi albo Cb-radio. Sposób poruszania się tuk-tuków, jest ciężki do opisania, a jest to najczęściej : “trąbię i jadę”.  Są wszędzie,  wyrastają z pod ziemi, wyprzedzają z prawej, z lewej, trąbią i wciskają się w każdą nawet najmniejszą szczelinę. Nie mniej “delikatni” są kierowcy busów-limuzyn, (wspomnę tu o Amalu). Z racji większych gabarytów i głośniejszego klaksonu, przed tuk-tukami mają pierwszeństwo. Ich kierowcy się nie przejmują mniejszymi pyrtkami i nawet w razie potrzeby zawrócenia, nie ustępują im pierwszeństwa , wychodząc z założenia, że mniejsi  i tak wyhamują z racji osiąganych przez nie prędkości. Amal za cztery dni wożenia nas, dał się wyprzedzić tylko paru pojazdom. Natomiast wyprzedził w tym czasie setki jak nie tysiące, a o ilości użycia klaksonu to już nie wspomnę.

Odrębnym tematem są małpy…..

Te stworzenia do perfekcji nauczyły się żebrać i gdy tylko w zasięgu ich wzroku pojawi się bus z turystami, zaraz tłumnie zalegają na parkingu, czekając na okazję “zarobienia” prowiantu w zamian za fotkę. Są do tego stopnia cwane, że bezbłędnie lokalizują turystę trzymającego cokolwiek w ręce i są w stanie ukraść to podstępnie. Byliśmy świadkami otwierania zamka w plecaku nieświadomego turysty, który po zauważeniu tego, dał małpie pstryczka w nos.  Z nudów lub z braku-laku, zajmują się radośnie kopulacją i to w tak śmiesznych pozycjach, że zawstydziły by Wisłocką. A i nasze Panie nie pozostały obojętne na takie wygibasy, komentując to dosadnie 🙂

Handel i ceny… Nagabywanie i naciąganie na ceny jest wszechobecne. Wszędzie gdzie się pojawimy dopadają nas tabuny handlarzy którzy nie rozumieją słowa “nie”. Do tego trzeba przywyknąć i nie dać się wciągnąć w rozmowę. Natomiast kiedy rzeczywiście coś nas zainteresuje, należy dyktować własne ceny. Przypadek z naszej wycieczki, rzecz w cenie wyjściowej 100$, została zakupiona za 25$. Sam, koszulkę ze słoniem którą kupiłem, stargowałem z 1200 Rupii do 500 Rupii, po czym w sklepie była widziana za 450, co świadczy o pomysłowości lokalnych “biznesmenów” . Często w obronie przed zbyt nachalnymi sprzedawcami wystarczy się oddalić lub zamknąć im przed nosem drzwi do samochodu.

To tyle jak na razie z moich obserwacji, jak coś sobie przypomnę to na pewno wam napiszę. Tym czasem pozdrawiam zimną i śnieżną Polskę 😉
IMG_20170118_223733 IMG_20170118_224057 IMG_20170118_224000 IMG_20170118_224117

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *