Aktualności

Phnom Penh, miasto kontrastów

03 lutego 2025
Autor:
Rafał

Gwar i tłok stolicy.

Ewa pisze:
Phnom Penh, stolica Kambodży otwierała i zamyka naszą podróż. Miasto kontrastów.
😎Z jednej strony typowy dla Azji Południowo-Wschodniej gwar, tłok, zalew skuterów i tuk tuków, nagabywanie turystów, dziury w drogach i chodnikach, plątaniny kabli elektrycznych. Dużo jedzenia ulicznego, pieczonego mięsa i podrobów, na widok i zapach których muszę odwracać głowę. Sporo przyrządzanych a’la chipsy robaków i przyprawionych czosnkiem żywych ślimaków, brrr🤣.
Bogactwo owoców🥥🥑🥭🍈🍉 warzyw 🥦🫛🥬🥑i świeżych ryb oraz owoców morza, sprzedawanych na ulicach i bazarach. Niebezpiecznie przekroczone natężenie dźwięku, co stale sygnalizuje mi mój zaniepokojony Smart Watch😉.

Spokojne Koh Pich

🤩Z drugiej strony wystarczy pojechać tuk tukiem kilka kilometrów dalej, na wyspę Koh Pich, tak jak zrobiliśmy z Rafałem i Teresą na kilka godzin przed odlotem, by znaleźć się nie tylko w innej dzielnicy, ale wręcz w innym kraju😊 – czymś pomiędzy Paryżem, a Pekinem. Dosłownie.
🤩Zadbane szerokie ulice, eleganckie chodniki i pomosty, bardzo eleganckie i drogie kamienice, wszystko jeszcze w trakcie budowy, jak wynika z billboardów: rezydencje na sprzedaż.
Cześć dzielnicy nosi nazwę „Elitarnego miasta”, a wchodzi się do niej przez… Łuk Triumfalny 🤣 Dosłownie. Skojarzenie z Paryżem jak najbardziej zamierzone.
Po drugiej stronie osiedla dominują kamienice, hotele i restauracje w chińskim stylu, a nawet rzeźby Chińczyków, z którymi można sobie zrobić zdjęcie. Są parkingi z naprawdę luksusowymi samochodami, a skuterów i ludzi jak na lekarstwo. Jest tak cicho i by pusto, że delektuję się śpiewem ptaków🤩
Ciekawe to doświadczenie być w tym miejscu w momencie jego tworzenia: to uporządkowany, ale jednak czynny wielki plac budowy.

166 tys. kroków

Dla równowagi dzień wcześniej zwiedziliśmy Pałac Królewski z XIX wieku i świątynię poświęconą Bogini Penh. A przed świątynią zaskoczył nas widok… ulicznego kantoru, prowadzonego przez kobietę z dzieckiem na ręku. U nas nie do pomyślenia, by pieniądze leżały na ulicy. Pływaliśmy też statkiem po rzekach Mekong i Tonle Sap o zachodzie słońca.
Podliczyliśmy kroki, wykonane w Kambodży. Wyszło nam 166 tysięcy!😎 Forma aktywności najwyższej klasy 😍
Jedynym słowem: żal odjeżdżać 😊.
 
Autorem tekstu jest Ewa Kosowska-Koraniak

Przeczytaj więcej o naszych podróżach:

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *