Pokonaliśmy dziś trasę z Anuradhapura do Sigiriy, ale nie była to zwykła podróż. Na początku odwiedzając Buddę w Avukana dostaliśmy od mnicha namaszczenie na szczęście i chyba dzięki temu dzień lepiej się nam potoczył. Parę kilometrów dalej wszyscy już leżeliśmy na drewnianych stołach, a panie polewając ciało ciepłym olejkiem masowały wszystkie części ciała zaczynając od czubka głowy. To masaż ajurwedyjski. Po pół godzinie zamknięto nas w ogromnych wannach pełnych liści ziół, by na końcu spędzić chwilę w saunie. W tej samej miejscowości doświadczyliśmy jazdy na słoniu, który w podziękowaniu dostał od nas reklamówkę bananów. Na naszej drodze do Sigiriy zatrzymaliśmy się w przydrożnym sklepiku po napoje i z jednego z podwórek zaczęły obserwować nas dzieci, chętne do pozowania do zdjęć. Chwilę później na powitanie wyszła do nas niemal cała rodzina. Starsza pani przywitała się z nami i przedstawiła nam swoje córki, zięciów i wnuki. Poczęstowała nas także wypiekami i ciasteczkami Noworocznymi. Nie pierwszy już raz stwierdziliśmy że mieszkańcy Sri Lanki są bardzo (naprawdę BARDZO) mili i chętnie pomagają bez oczekiwania na rewanż.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz