Poprzedni wpis
Jesteśmy w największym parku narodowym na Sri Lance – Wilpattu. W 9-osobowym dżipie objechaliśmy chyba pół parku, żeby znaleźć największe ssaki – słonie. Były bażanty, iguany, koguty, daniele, ale ze słoniami ciągle było krucho. W końcu Paweł wypatrzył jednego, stojącego po pas w wodzie. Odległość była jednak tak duża, że ciężko było go sfotografować. Trudno, może następnym razem będzie łatwiej.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dodaj komentarz