Aktualności

Jajeczna kawa w Sajgonie

16 września 2023
Autor:
Rafał

Końcówka pory deszczowej.

Ho Chi Minh City, czyli Sajgon przywitał nas pochmurnym niebem. Na termometrze samochodowym wyświetla się 30 st. C. Jest duża wilgotność i od czasu do czasu pada. W południowym Wietnamie jest teraz końcówka pory deszczowej.

Ofiary wojny

Pierwsze śniadanie jemy na targu Ben Thanh. Można tu kupić chyba wszystko co turysta w Wietnamie potrzebuje, a na tyłach targu znajduje się część gastronomiczna. Zamówiliśmy oczywiście tradycyjną wietnamską zupę pho, sajgonki i ryż z warzywami. 

Jednym z najczęściej odwiedzanych przez turystów muzeów w Wietnamie jest War Remnants Museum (Muzeum Pozostałości Wojennych) mający niegdyś w nazwie dodatek: zbrodni wojennych . Warto tu przyjść ze względu na bogatą kolekcję zdjęć z wojny amerykańsko-wietnamskiej wykonanych przez najlepszych wtedy światowych fotoreporterów. Między nimi są zdjęcia zmasakrowanych ciał ofiar wojennych. Równie przejmujące są także te (wykonane po wojnie),  pokazujące skutki używania przez Amerykanów środka Agent Orange. Chore, zdeformowane ciała dzieci, które urodziły się po wojnie, mające defekty genetyczne robią piorunujące wrażenie. Bardziej wrażliwi omijają te części ekspozycji. 

Filmowiec

Dalej idziemy do dzielnicy francuskiej, gdzie znajdują się najbardziej charakterystyczne budowle Ho Chi Minh City. Jest katedra Notre Dame,  Siedziba Komitetu Ludowego, czy Poczta Główna. Wjeżdżamy też na 49 piętro Bitexco Financial Tower, skąd widać jak wielki i różnorodne architektonicznie jest to miasto. W naszym dzisiejszym planie zwiedzania Sajgonu są też nieoczywiste miejsca dla turystów takie jak ulica książkowa, czy mieszkalna dzielnica przy głośnej (rozrywkowej) ulicy Bui Vien. 

Wszyscy, którzy byli w Wietnamie wiedzą, że kraj ten dobrą kawą stoi. Idziemy więc do kawiarni. Zamawiamy kawę (także tę z jajkiem) i siadamy na małych krzesełkach z widokiem na ulicę. Czujemy się jak w kinie, chociaż to pomocnik baristki filmuje nas podczas smakowania kawy. Tylu Polaków na raz to jeszcze tu chyba nie było. Filmuje tak profesjonalnie, że dajemy mu nasz aparat z prośbą o zdjęcie. Jego przyzwyczajenie filmowania bierze jednak górę, bo nawet podczas fotografowania macha aparatem od lewa do prawa. Ale w efekcie udało się! Zdjęcie powyżej.

Przeczytaj więcej o naszych podróżach w Azji:

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *