Aktualności

Trekking na północy

04 listopada 2023
Autor:
Rafał

Rodzina przewodników

Jedziemy pod granicę chińską do miejscowości Sapa. Jesteśmy w górach. Pierwszego dnia w Sapie ruszamy na trekking. Z hotelu odbiera nas Mang – siostra Sou i szwagierka Mu. Mają rodzinną grupę przewodnicką. Dzięki temu cała kwota, którą im płacimy za trekking trafia do ich kieszeni, a nie do pośredników. Są z mniejszości Czarnych Hmong. Można ich poznać po ubiorze. Mang przychodzi ubrana na czarno, z delikatnymi zielonymi i białymi dodatkami. Łydki obwiązane ma długą czarną szarfą. 

Czarni Hmong

Po drodze pokazuje nam jak Czarni Hmong produkują swoje stroje. Używają do tego długiej rośliny podobnej do marihuany, z której robią nitkę. Potem tkają materiał, który gotują, farbują i szyją ubrania. Używają do tego prostych maszyn własnoręcznie wykonanych. Wchodzimy do miejscowego domu, by zobaczyć, w jakich warunkach mieszkają,  gdzie śpią, jak gotują, w którym miejscu trzymają zapasy ryżu, czy kukurydzy. Mang opowiada nam o ich zwyczajach, sposobie zawierania małżeństwo, edukacji, pracy, roli mężczyzn i kobiet, czy o języku, w którym się porozumiewają.

Tarasowe pola ryżowe

Trekking w okolicach Sapy to nie tylko kulturowa wycieczka. Otaczają nas piękne,  górskie widoki. Wprawdzie rano było dosyć mgliście, ale z czasem zaczęło się przecierać, a nawet na chwilę pokazało się słońce. Przechodzimy przez tarasowe pola ryżowe. Są niemalże na każdym zboczu i pewnie wymagały dużej pracy. Niektóre poletka są tak wąskie, że zastanawiamy się jak opłacało im się je robić. Wyglądają pięknie. Na nich rozrzucone są drewniane skromne domy z niewielkimi podwórkami. Mijamy też takie bogatsze: murowane. I pasą się bawoły, które czasem tarasują naszą ścieżkę.

Przeczytaj więcej o naszych podróżach w Azji:

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *