Aktualności

Owoce Delty Mekong

22 kwietnia 2023
Autor:
Rafał

Cukierki z durianem.

Delta Mekong jest najbardziej obfitym w owoce regionem Wietnamu. To tutaj są plantacje kokosa, pomelo, jackfruita, czy ananasa. Kilkakrotnie mamy okazję, żeby je spróbować, szczególnie przy okazji odwiedzania owocowych ogrodów. Na talerzach mamy więc rose apple (różane jabłko w kształcie gruszki), ananasy, mango, papaje, guawę, wietnamską wiśnię. Ananasy są przepyszne, ale często podają je z solą i ostrą przyprawą co nie wszystkim smakuje. Dużym powodzeniem cieszą się kokosy, ale nie tylko ze względu na swoją słodką wodę. W niewielkiej fabryczce gdzieś w dżungli, z mleczka kokosowego wyrabia się cukierki. Dodają do nich orzechy, kakao, kawę, po to by miały nieco inny posmak. Jednak z dodatkiem duriana (przez niektórych uważany za króla owoców), nie wszystkim smakuje. 

Ucho Słonia

Nie tylko owoce smakują tutaj wyśmienicie. W miejscu, gdzie hodowane są pszczoły, pijemy bardzo dobrą herbatę z miodem, pyłkiem kwiatowym i limonką. Miód produkowany jest tu z kwiatów longana. W czasie lunchu dostajemy surowe sajgonki, wewnątrz których znajduje się m.in. makaron, kiełki soi i ryba prosto z Mekongu zwana Uchem Słonia. Prócz tego krewetki, żabie udka, zupy, ryby, sałatki i oczywiście ryż, bez którego kuchnia wietnamska nie może się obejść. 

W Delcie Mekong jesteśmy niecałe dwa dni, a mimo to atrakcji mamy tu bez liku. Bardzo przyjemna jest wycieczka rowerowa, podczas której jadąc wzdłuż wąskiego kanału, możemy zobaczyć, jak żyje się na wioskach w Delcie Mekong. Dojeżdżamy do miejsca, gdzie rośnie olbrzymie drzewo, które nadal się rozrasta, wypuszczając kolejne korzenie z gałęzi. 

Bardzo wąską rzeką płyniemy przez dżunglę w 5-osobowych czółnach. Na niektórych odcinkach dwie łodzie ledwo się mijają, a nad nami pochylone palmy tworzą zielony parasol.

Wąż w butelce

W Can Tho, największym mieście Delty odnajdujemy bardzo przyjemna miejsce nad rzeką, które nazwane jest (nie wiadomo czemu) plażą. Jest wprawdzie bardzo wąski pasek piasku, ale raczej nie nadaje się to do kąpieli. Jest tam natomiast kawiarnia pod gołym niebem, stoliki, niewielkie namioty do zabawy dla dzieci, ścianka na zdjęcia, huśtawki nad wodą i miejsce na uroczystości rodzinne. Po ilości ludzi widać, że Wietnamczycy bardzo lubią tu przychodzić całymi rodzinami

Prócz tego na drodze staje nam biały pyton, jeździmy przez wioskę meleksem zwanym przez miejscowych tuk-tukiem, pijemy wino ryżowe z wężem w butelce. Idziemy na koncert tradycyjnej muzyki z Delty Mekong wpisanej na Listę UNESCO, płyniemy na targ wodny, gdzie sprzedają w ilościach hurtowych owoce i warzywa i odwiedzamy piwniczkę z nalewkami. W butelkach prócz węży i skorpionów są też nogi strusia i strusie jaja (oczywiście te, które znosi).

Przeczytaj więcej o naszych podróżach w Azji:

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *